piątek, 21 października 2011

I po remoncie

Od dłuższego czasu "chodził" za mną chociaż malutki remoncik. Chciałam przynajmniej odrobinę zmienić w tym moim domku. I tak dręczyłam tego mojego ślubnego i dręczyłam aż uległ i przemalował mi przedpokój. Niestety na nic więcej nie udało mi się go namówić. Obiecane mam za to jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia zmianę frontów w szafkach kuchennych na wytęsknione białe :).
W tym moim przedpokoju to dużego pola do popisu to nie ma, bo to taka wąska kiszka i nie ma miejsca ani na szafeczkę, ani na kosolkę. Jedynie działać można na ścianach.
Przez 8 lat mój przedpokój był taki wściekły czerwony :)



Tak wyglądał w trakcie malowania :)




Tak po malowaniu :)




A tak w ostatecznej wersji, czyli obecnej :) Tylko tak szczerze mówiąc to nie jestem tak do końca z niego zadowolona. Coś bym tam jescze dołożyła. Pomijając oczywiście drzwi, które są do wymiany, ale muszą czekać na swoją kolej :) Tak na marginesie to te moje kremowe drzwi wyglądały jednak lepiej przy tej czerwieni, bo teraz wyglądają jak żółte ;)












3 komentarze:

  1. Hmmm...ten wrzosik (bo to wrzosik chyba?) jest delikatny.Bardziej chyba podobała mi się wersja z czerwienią :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie sie kolor bardzo podoba, ale drzwi do niego przemalowałabym na biało- jesli tylko jest taka możliwość:)
    Pozdrawiam
    M

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiem, że drzwi pasują jak kwiatek do kożucha, ale są do wymiany, tylko czekają na swoją kolej w moich mieszkaniowych priorytetach :)

    OdpowiedzUsuń