poniedziałek, 12 września 2011

Ta ostatnia niedziela

Jeśli wierzyć mądrym ludziom w telewizji to wczoraj była ostatnia letnia niedziela. Grzechem byłoby taki dzień zmarnować. Więc wybraliśmy się rodzinnie na wycieczkę (czyt. spacer) do Doliny Kościeliskiej. Krótka była bo ile można iść z wózkiem i małymi brzdącami (zwłaszcza starszym) i słuchać "a daleko jeszcze? ja chce do domu". Mój Panicz dreptał raźnie środkiem drogi, nie zwracając na nikogo uwagi, za to wzbudzjąc powszechne zainteresowanie zmuszając wszelakich turystów do omijania jego niewielkiej osoby. Zbierał także pochwały za wytrwałość, jak również był dawany za przykład marudzącym nieco starszym od siebie turystom.


Po wycieczce nieco zmęczeni i głodni rozpaliliśmy ognisko i smażyliśmy kiełbaski. Ale takie prawdziwe, a nie jakieś tam podróby z grila.






I tak oto zakończyliśmy sezon letnio wakacyjny. Chyba że pogoda jeszcze nas pozytywnie zaskoczy...


Jeszcze na koniec zdjątko mojego nabytku, o którym wspominałam w poprzednim poście. To dopiero początek kolekcji bo zamierzam nabyć całą tę ślicznościową zastawę.


Pozdrawiam wszystkich podczytywaczy.

2 komentarze:

  1. Hehehe, skąd ja to znam :) Mały Wędrowniczek :)))
    Świetna wycieczka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam ogniska, ale nie pamiętam kiedy ostatnio byłam na nim:(
    buziaki!

    OdpowiedzUsuń